Łódź,
dnia 9 kwietnia 2020 roku
Wielki
Czwartek
List
Czasu
epidemii
Drodzy
Siostry i Bracia,
Przed
nami największe w roku liturgicznym Święta: Święta Nadziei -
Święta Paschalne. Wielu z Was zadaje pytanie: w jaki sposób je
przeżyć? W warunkach epidemii; niemal bez szansy uczestnictwa w
liturgii; bez zwyczajnego dostępu do sakramentów; i innych
wielkanocnych obrzędów (jak poświęcenie pokarmów); bez wielkiej
możliwości odwiedzenia najbliższych - ograniczeń jest wiele, i
wszyscy dokoła je powtarzają. Ja jednak - pozwólcie - nie będę
się teraz do nich odnosił. Chcę raczej odpowiedzieć na Wasze
(nasze) pytanie: JAK przeżyć te Święta? Odpowiem krótkim
fragmentem „Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian”. Apostoł
pisał ten list tuż przed Wielkanocą roku 57. W 5-tym rozdziale
ewidentnie podpowiada swoim adresatom, w jaki sposób mają świętować
tę nadchodzącą najważniejszą Uroczystość, i zachęca: Czyż
nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc
stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni
jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza
Pascha. Tak więc przeto odprawiajmy Święto nasze, nie przy użyciu
starego kwasu - kwasu złości i przewrotności, lecz - przaśnego
chleba czystości i prawdy
(1 Kr 5, 6b - 8). W tych czterech zdaniach Paweł zawarł zarówno
całe teologiczne przesłanie Wielkiejnocy, jak i najważniejsze
elementy jego przeżywania przez chrześcijan.
Zacznijmy
od teologicznego przesłania.
Ono wpisane jest najpierw w zdanie: „Jako nasza Pascha został
ofiarowany Chrystus”. Słowo „Pascha” ma w języku Pisma
Świętego dwa znaczenia. Po pierwsze opisuje ŚWIĘTO upamiętniające
Noc Wyjścia/wyzwolenia Izraela z niewoli egipskiej; po drugie zaś
oznacza BARANKA, którego tamtej nocy (a potem w każdy jej obchód)
zabijano, by go spożyć jako najważniejsze danie świątecznej
Uczty, i aby jego krwią pomazać odrzwia swoich domów. To jego krew
uratowała Izraela od śmierci, i umożliwiła ucieczkę z Egiptu.
Jego krew była więc ceną ich wyzwolenia. Ich Pascha-Święto
zrodziła się więc z Jego Paschy-Ofiary. Cieszyli się życiem, za
które on (baranek) zapłacił śmiercią.
Św.
Paweł wzywa NAS: „Świętujmy!” „Radujmy się!” Oto jest
nowy Baranek, Chrystus - Pascha złożona w ofierze za nas. Ucieszmy
się WOLNOŚCIĄ (jakież to ważne dla nas słowo!), ofiarowaną nam
za cenę krwi/śmierci/ofiary Jezusa Chrystusa. EGIPT (dla każdego z
nas znaczy to zapewne coś innego) ZOSTAŁ ZA NAMI. To, co nas
niewoliło i uśmiercało, upokarzało, odbierało pokój i
przetrącało nadzieję i ochotę do życia - choć wydawało się
niepokonalne jak władza faraonów, i niewzruszone jak ich piramidy -
okazało się za słabe wobec Miłości i Niewinności pozornie
bezsilnego Cieśli z Nazaretu.
Drugim
elementem paschalnej katechezy jest „przaśny
chleb
czystości i prawdy” - obok baranka to właśnie
przaśny/niekwaszony chleb (maca) stanowił główne danie paschalnej
wieczerzy. Dlaczego przaśny? Dlatego, że wyzwolenie z Egiptu - choć
wyczekiwane przez lata i upragnione - przyszło nagle. Zaskoczyło
Izraelitów. Kiedy zostali wezwani przez Boga do wyjścia, okazało
się, że nie mają gotowego chleba na drogę: mieli tylko jeszcze
niezakwaszone ciasto w dzieżach (zob. Wj 12, 34). Bóg nie czekał,
aż się ono zakwasi, a oni sami będą gotowi do drogi. Wyprowadził
ich nie przygotowanych - jakby przez zaskoczenie…
Czy
nie taka jest właśnie reguła działania Boga? Oferuje nam wolność,
choć widzi, że nie jesteśmy na nią przygotowani - jeszcze nie
wszystko przemyśleliśmy; nie wszystko rozumiemy; nie ze wszystkim
mieliśmy czas się uporać i rozliczyć. Może chcielibyśmy
powiedzieć Bogu jak św. Augustyn: „Jeszcze nie dziś! Jutro.
Jutro. Za miesiąc”. Bóg nie czeka aż będziemy perfekcyjnie
gotowi. Wie, że by się nie doczekał… Noc paschalna zaskakuje nas
darem wolności, na którą nie jesteśmy jeszcze przygotowani.
Potrzebujemy do niej szybko dorastać, ale już „po drodze” do
Ziemi obiecanej.
Może
mogliśmy lepiej przeżyć ten Wielki Post; może mogliśmy lepiej
wykorzystać czas; może powinniśmy byli więcej czasu spędzić na
modlitwie czy na refleksji; może tak naprawdę nie dokonaliśmy
jeszcze poważnego rachunku sumienia; nie tylko nie jesteśmy gotowi
wyjść z niewoli - może jeszcze w ogóle nie zdążyliśmy jej
sobie uczciwie uświadomić. Panu to nie przeszkadza. Pan na
szczęście nie czeka. Chce nas wyzwolić teraz. Odwagi!
I
trzeci element Pawłowej katechezy paschalnej: stary
kwas.
Apostoł nawiązuje tu do żydowskiego zwyczaju przeszukiwania domu
przed wieczerzą paschalną w celu znalezienia i usunięcia z domu
wszelkiego starego kwasu. Ze świecą w ręku należy przejrzeć
wszystkie pomieszczenia, wszelkie szpary i dziury, w których mógłby
się znaleźć stary kwas. To czynność głęboko religijna (nie
można jej mylić z wiosennymi porządkami…). Towarzyszy jej
modlitwa. Na jej zakończenie pobożny Żyd wyrzeka się jeszcze
także i tego kwasu, którego nie znalazł czy nie rozpoznał.
Odrzucenie „starego kwasu” musi być całkowite.
Obrzęd
ten jednak wskazuje na coś jeszcze - co być może w tę, tak inną
Wielkanoc - łatwiej do nas przemówi: Otóż, miejscem
przygotowania, a następnie przeżycia Paschy jest własny DOM;
to z domu trzeba usunąć stary kwas; najlepiej uczynić to w gronie
domowników - zapraszając do tej czynności dzieci, objaśniając im
jej symbolikę. Dom musi zostać przygotowany na główny obchód
Paschy. Pascha w pierwszym Przymierzu była liturgią DOMOWĄ.
Najważniejsze święto wiary przeżywano przy domowym stole (a nie w
świątyni na solennej liturgii); jego objaśnienie dokonywało się
w PRZEKAZIE RODZINNYM.
Oczywiście,
dla nas chrześcijan najważniejszym momentem obchodu Paschy jest
Wigilia Paschalna, a później Eucharystia w Niedzielę Wielkanocną.
Przeżyjemy je jednak zasadniczo w swoich domach - w gronie
rodzinnym. To okazja do rodzinnego przekazu wiary, do rodzinnej
modlitwy, świadectwa, katechezy. Podobnie jak śniadanie
wielkanocne. Nie zaniesiecie w tym roku składających się na nie
pokarmów do kościoła na „poświęcenie”. Ale sami je
pobłogosławcie! A potem - koniecznie (!) - objaśnijcie najmłodszym
ich znaczenie: objaśnienie mięsa (na pamiątkę baranka) i pieczywa
(na pamiątkę macy) zaprezentowałem powyżej; ale są jeszcze jajka
- symbol nowego życia, i chrzan - przypomnienie gorzkiego smaku
niewoli, jest sól - znak misji zleconej nam przez Zmartwychwstałego.
Czy
to nie uderzające? Cały poprzedni rok spędziliśmy w naszej
diecezji na refleksji nad kondycją rodziny i nad przekazem wiary,
jaki się w niej najpierw dokonuje. Czy nie jest tak, że Pan właśnie
nas zaprasza, by to wszystko, o czym mówiliśmy zamienić w czyn.
Może Pan chce nas uchronić od pustego i teoretycznego gadulstwa, a
chce odnawiać nasz Kościół poprzez ożywienie Go w „Kościołach
domowych”. Tak. Wiem. Samo to pojęcie „Kościół domowy”
zostało przez nas pozbawione mocy. Wydaje się nam albo pobożną
abstrakcją, albo nazwą własną zarezerwowaną dla jednego z
kościelnych ruchów. A przecież pierwsi chrześcijanie „łamali
Chleb PO
DOMACH”
(Dz 2, 46), a do początku IV w. nie znali innych Kościołów jak
„Kościoły domowe” (Domus
Ecclesiae).
W waszych domowych Kościołach - jestem o tym przekonany -
rozstrzygnie się, i to pozytywnie (!) - przyszłość całego
naszego Łódzkiego Kościoła. I stanie się to nie za dziesięć
czy dwadzieścia lat. Ale dziś! W te Święta!
I
ostatnia myśl, z której chcę wyprowadzić swoje życzenia:
Św.
Paweł mówi, iż ostatecznie Jezusowa Pascha rozgrywa się w każdym
z nas. To my „przaśni
jesteśmy”;
i to z nas musi zostać usunięty stary
kwas złości i przewrotności.
W ich miejsce pojawią się w nas, i zapanują, czystość
i prawda.
To w nas dokonuje się Pascha/przejście: z niewoli i śmierci do
miłości i życia. Ze zła ku Dobru! To jest najistotniejszy wymiar
świętowania Wielkiejnocy. Możemy go doświadczyć wszędzie -
również nie ruszając się fizycznie z domu. Kto wie, może właśnie
- pozostając u siebie - potrafimy się na nim nawet bardziej skupić?
Na pewno wspomóc nas może w tym najbliższa i najbardziej konkretna
wspólnota „Kościoła domowego”. I tego właśnie - ŹRÓDŁOWEGO
- doświadczenia życzę. Niech ono przyniesie ze sobą głęboką
radość i „pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł”, i
który „ustrzeże naszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie”
(por. Flp 4, 7). Właśnie tego życzę: pokoju serca i myśli.
I
jeszcze bardzo Wam dziękuję: za Waszą dojrzałość, za Waszą
ofiarność, i za nasze bycie razem.
Wasz
+
Arcybiskup Grzegorz